czwartek, 3 grudnia 2015

Szmaragd Twoich oczu

{miniaturka}
z serii "Listy do Ciebie"

Spoglądałem na czerwone słońce, które właśnie ukazało się nad dachami okolicznych domów. Pomarańczowa poświata objęła całe niebo, zabarwiając podłogę pod moimi stopami, jak gdyby ktoś wylał na nią całą paletę ciepłych barw. Powoli objąłem spierzchniętymi ustami filtr papierosa i zaciągnąłem się, a dym wypełnił moje płuca. Nie lubiłaś, kiedy paliłem. Zawsze kiedy to robiłem zabawnie marszczyłaś nos, zakładając ręce na piersi, a na Twoje usta wypływał delikatny grymas.
– Paliłeś – mówiłaś, a ja nie mogłem powstrzymać uśmiechu. – To okropny nałóg. A ty umrzesz na raka płuc, jak tak dalej pójdzie.
– Oby – odpowiadałem, przyciągając Twoje chude ciało do siebie, a potem składając na Twoim policzku pocałunek. Zawsze wtedy oburzona odsuwałaś się, kręcąc głową, a ja chichotałem. Nie lubiłaś, kiedy się nie goliłem. Chyba jeszcze bardziej, niż kiedy paliłem.
Miałaś za złe Syriuszowi wciągnięcie mnie w ten nałóg. Kiedy podrzucał mi kolejną paczkę spoglądałaś na niego z zaciśniętymi ustami, a on salutował Ci z uśmiechem. "Wyluzuj, Ruda!" krzyczał, posyłając Ci buziaka w powietrzu, a Ty wznosiłaś oburzony wzrok ku niebu, odwracałaś się i wychodziłaś.
Powoli wypuściłem powietrze, przechylając głowę tak, by dym, który wydostał się z moich płuc wyleciał przez uchylone okno. Na zewnątrz pierwsze promienie słońca roztapiały właśnie szron, który pokrył starą metalową balustradę. W całym domu dźwięczała cisza, przerywana jedynie cichym pogwizdywaniem wiatru i stukaniem o siebie metalowych dzwonków, które Dorcas zawiesiła na naszym ganku. Uśmiechnąłem się na wspomnienie miny Syriusza, kiedy czarnowłosa skakała uradowana wokół ozdoby, poprawiając sznurek, na którym była przywiązana.
– Stary, pożycz niewidkę, a to zniknie stąd jeszcze tej nocy – mruknął konspiracyjnie, a ja parsknąłem śmiechem.
– Lily się to podoba – szepnąłem. Patrzyłaś wtedy z radością na swoją przyjaciółkę, trzymając w rękach kubek gorącej czekolady. Twoje rozwiane włosy okalały zarumienioną twarz, pełną mieniących się w słońcu piegów. Po chwili westchnęłaś i spojrzałaś na mnie, a na Twoje usta wypłynął uśmiech.
– Co znowu knujecie? – spytałaś, podchodząc do nas, a ja wzniosłem oczy ku niebu.
– Proszę cię, czemu uważasz, że od razu musimy coś knuć – zachichotałem, przeczesując włosy prawą ręką, na co pokręciłaś głową z uśmiechem.
– Bo dobrze was znam – wyszeptałaś, stając na palcach i składając na moich ustach delikatny pocałunek.
Spojrzałem na szary kubek w swoich dłoniach. Kupiłaś go na jednej z ogrodowych wyprzedaży. Zawsze upierałaś się, że jego magia opiera się na uszczerbanym uchu i to wcale nie czyni z niego gorszego. Cała Ty. Nawet w zwykłym, szarym kubku potrafiłaś doszukać się czegoś specjalnego.
Podniosłem naczynie do ust i pociągnąłem ostatni łyk mocnej, czarnej kawy. Poczułem jak kofeina rozchodzi się po moich żyłach niczym narkotyk, kiedy jeszcze chwilę po tym stałem w bezruchu, wpatrując się w budzące się miasto. Dopiero, kiedy przez uchylone okno wdarł się mocniejszy podmuch wiatru, a włosy na moich ramionach stanęły dęba, stwierdziłem, że to już koniec porannej melancholii. Wrzuciłem niedopałek papierosa do kubka i wstawiłem do zlewu, zalewając go wodą. Powoli ruszyłem w kierunku sypialni, uprzednio zaglądając do kominka, w którym dogasały resztki żaru. W domu wciąż było ciepło, więc nie kłopotałem się zamknięciem okna. Zrobię to później, w drodze do wyjścia, przemknęło mi przez głowę.
Cicho ruszyłem korytarzem i stanąłem w progu jednego z pokoi. Spojrzałem na ciuchy przerzucone przez drewnianą ramę łóżka, a później na Twoje nagie stopy. Wciąż spałaś, z czerwonymi lokami rozsypanymi na białej poduszce wokół Twojej twarzy, tworzącymi wielki wachlarz ognia. Starając się Cię nie obudzić podszedłem do okna i uchyliłem je delikatnie, a do pokoju wypełnionego parnym powietrzem wdarł się chłodny podmuch. Westchnęłaś cicho, marszcząc delikatnie nos, po czym odgarnęłaś z twarzy zgubione pasmo włosów. Zacisnąłem usta, czując jak moje serce delikatnie przyspiesza i nie mogąc się powstrzymać powoli podszedłem do łóżka i opadłem na białą pościel. Leżałaś tyłem do mnie, tonąc w bieli i czerwieni, a Twoje blade, smukłe ramiona pokryły się gęsią skórką. Oparłem się na lewej ręce, wypuszczając z płuc powietrze, które nie wiedzieć  czemu wstrzymywałem od dłuższej chwili, po czym palcem wskazującym prawej ręki przejechałem po linii Twoich pleców. Po prostu nie mogłem się powstrzymać. Jęknęłaś cicho, obracając się w moją stronę a Twoje rzęsy zadrgały delikatnie kiedy cicho nabrałaś powietrza. Spojrzałem na Twoje rozchylone usta i zarumienione z gorąca policzki, do których przykleiło się kilka pojedynczych loków, a potem mój wzrok zjechał niżej, na szyję, gdzie spod cieniutkiej skóry prześwitywały niebieskie żyły. Powiodłem spojrzeniem po Twoich uwypuklonych obojczykach i złotym medaliku z Twoim imieniem, a potem niżej, na dwie pełne piersi odsłonięte w całej ich krasie, z dwoma różowymi brodawkami na środku, które w przypływie zimna stwardniały i nastroszyły się, zupełnie jak wcześniejszej nocy pod wpływem mojego dotyku. Poczułem jak moje usta drgają, a pożądanie powoli wypełnia całe moje ciało. Serce zaczęło pompować adrenalinę, a oddech przyspieszył. Zacząłem zastanawiać się, czy to się dzieję naprawdę, a jeśli tak, to czym zasłużyłem na to, byś w końcu pozwoliła mi być u Twojego boku? I właśnie wtedy Twój wzrok w końcu spoczął na mojej twarzy. 
– Paliłeś – szepnęłaś, kiedy spojrzałem w Twoje roziskrzone, zielone oczy, bardziej żywe i błyszczące niż klejnoty i bardziej szmaragdowe niż każda polana, łąka i las na całym świecie. A ja po prostu nie mogłem oderwać od nich wzroku, tonąc w ich otchłani jak kamień rzucony w ocean.


Ostatnie 24 godziny były zdecydowanie pełne wrażeń. Najpierw udało mi się zdać egzamin teoretyczny na prawo jazdy, a później moja szalona rodzinka zaskoczyła mnie najpiękniejszym możliwym prezentem na 18 urodziny - albumem z wszystkimi moimi (kompromitującymi) zdjęciami począwszy od dnia narodzin, aż do teraz. I pomimo nawału nauki i tego, że nie zawsze wszystko się układa, dzisiaj po prostu nie umiem być smutna.
Dlatego chciałabym podzielić się z Wami czymś, co powstało w mojej główce tak niespodziewanie, że aż sama się zdziwiłam. To moja pierwsza miniaturka (i nagródźmy to minutą ciszy) i czy jest jakaś genialna? Pewnie nie. Czy oceniłabym ją na maksimum swoich możliwości? Też raczej nie. Ale czy jestem z niej dumna? Oczywiście!
To pierwszy one shot z serii "Listy do Ciebie" - zaplanowałam jeszcze trzy, które opublikuję w styczniu i lutym. Nie chcę zostawiać tego bloga całkiem pustego na okres tych kilkunastu tygodni, a ponieważ wątpię, żebym w najbliższym czasie znalazła więcej czasu na rozpisanie fabuły do drugiej części, a potem napisała przynajmniej kilka rozdziałów wprzód, wpadłam na pomysł, że mogłabym podzielić się z Wami tymi miniaturkami. Ich przybliżony spis pojawił się w zakładce "Rozdziały", także w razie pytań kierujcie się tam, lub na fanpage SD na facebooku.
No i to tyle. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za miłe słowa, koniecznie napiszcie co sądzicie o powyższych dwóch i pół stronach niczego i do zobaczenia w święta, z ostatnim już rozdziałem pierwszej części ;)

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dobra, biorę się za komentowanie najpierw miniaturki, bo jeszcze po niej nie ochłonęłam ^^.
      WIKI, TO JEST CUDOOWNE! Z naciskiem na to ostatnie słowo! <3.
      Jeszcze to, że oni są tam razem... OCH! <33.
      Jak sobie wyobrażę Lily, Jamesa, Syriusza i Dorcas na ganku, kiedy ozdabiają... Kurde, to jest kakdjdjddje *u*. A najlepsze, że opisałaś to tak, że mogę zrobić to bez problemu <3.
      WIEDZIAŁAM, ŻE DORCAS BĘDZIE Z SYRIUSZEM! WIEEDZIAAAŁAM! *Taniec radości, buahaha* *to takie fajne spojlery, hehe*"– Stary, pożycz niewidkę, a to zniknie stąd jeszcze tej nocy – mruknął konspiracyjnie, a ja parsknąłem śmiechem.
      – Lily się to podoba – szepnąłem. " - ten fragment mnie tak wzruszył... On... Nie zdjął tego, bo Lily się to podobało... Ach, aż się łezka w oku kręci ;'(. Piękne...
      A ten fragment na końcu to już... Mistrzostwo <3.
      Jak przyjemnie jest czytać o nich jako parze, o tym, jak się całują... ^^. * bo wiem, ze tak to się długo tego u cb nie doczekam ;-;* *tak, to jest spojleeer*.
      Ati, jeszcze raz wszystkiego najlepszego! (już 4 raz, hehe). Mam nadzieję, że Teresa zrobi wszystko jak najlepiej, a impra się uda ^^.
      A, no i gdzie jest to "MAM DZISIAJ URO!"? Miało być w tytule posta, haha :D.
      Dobra, to ja czekam na kolejne perełki od cb *o*.
      Pozdrawiam, ściskam i życzę wszystkiego co najlepsze ;*.

      Kathrine ;*.
      {http://jily-love-forever.blogspot.com/}

      Usuń
    2. Oj Kasiu, wiesz co sądzę o Doriuszu :D Ale zobaczymy.
      Dziękuję za komentarz i życzenia!

      Usuń
    3. Ej, ale co z tego, he he.
      Zobaczymy, zobaczymy xd. Proszę! :*.

      Usuń
  2. Mój kawałek podłogi, biczes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mam ci na to napisać? GE-NIAL-NE. Kocham, uwielbiam i wielbię! Ati, to było piękne.
      Mogę z czystym sumieniem wybaczyć ci wszystkie twoje grzechy, w tym, a i owszem, pocałunek Jamesa z Maryl. A już chciałam cię ciągać po sądach za wypisywanie rzeczy, które obrażają Jily. Ale odkupiłaś winy, więc niestety z rozprawy nici. Leję wodę, a jakże, i nikt mi nie zabroni. Tralalalalalal Tuqituqituqi tuqituqituqita!
      Ach, no i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Ściskam i czekam na ostatni rozdział.

      Usuń
    2. Oho, skoro Ar wybaczyła mi moje grzechy, to mogę spać spokojnie xd
      Dziękuję!

      Usuń
  3. Bardzo mi się podobało! Nigdy nie przepadałam za miniaturkami, bo tak szybko się kończą... Ale od jakiegoś czasu zaczęłam czytać i takie, gdyż w sumie, to takie opowiadania, tyle że z o wiele szybciej rozwijającą się fabułą.
    Twoja miniaturka jest pełna emocji i wspomnień, które dają nam jakiś zarys relacji jaka powstała między Lily i Jamesem. Miałam wrażenie, że jest bardzo smutna, ale na sam koniec, kiedy między wiersze wkradło się pożądanie, zrozumiałam, że tak naprawdę to nie była taka smutna melancholia, lecz taka, która unosi nas w powietrze, ciesząc nasze oczy.
    Już się nie mogę doczekać ostatniego rozdziału tej części, jak też kolejnych rozdziałów, na które czekam niecierpliwie ;)
    Pozdrawiam!
    PS. Spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie przepadałam za miniaturkami, sama nigdy ich nie pisałam, ale jak widać można się do czegoś przekonać :D
      Bardzo mi miło, że Ci się podobało :) Dziękuję bardzo za komentarz i życzenia! (:

      Usuń
  4. CHOLERA JASNA.
    CHCIAŁAM BYĆ PIERWSZA ;((((
    Ale zajmuje miejsce. Poza podium :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pitol tylko komentuj! hahaha <3

      Usuń
    2. Przybyłam, hahah. Komentarz pisany z telefonu, więc wszystkie literówki i/lub potworki autokorekty to nie moja wina. XD
      Życzyłam Ci już ze trzy razy wszystkiego najlepszego, ale kto mi zabroni zrobić to po raz czwarty, he? :D Nikt! XD Więc jeszcze raz sto lat ♡ A co do samej miniaturki:
      Najbardziej podoba mi się chyba sama forma miniaturki. To, że jest to list (wow. Moony odkrywca) Jamesa do Lily. Powiem Ci, że jamesowa narracja też Ci wychodzi, hahah ♡
      To że Lily nie lubi jak James pali... niby taki nic nie znaczący akcent, ale mega mi się podoba. No i końcówka, którą czytałam chyba z pięć razy... Ś-W-I-E-T-N-E *.*
      Czyli podsumowując: uwielbiam te powyższe dwie i pół strony ♡
      Całuski *.*

      Usuń
  5. Dobra, jestem! Spóźnione życzenia, wszystkiego najlepszego na dorosłej drodze życia. A teraz przejdziemy do analizy tekstu.
    ,,poprawiając sznurek, na którym była przywiązana'' - czasownik poprawiając odpowiada na pytanie co robiąc czyli jest w czasie teraźniejszym. Widziałam wcześniej dwa takie błędy, będąc na tablecie ciężko mi je wypisać.
    ,,a potem składając na Twoim policzku pocałunek'' - znowu ten sam błąd.
    Jeśli chodzi o całość, nie jestem przekonana. Czegoś mi tu zabrakło, jakiegoś dopełnienia całej miniatury. Opisy dobre, nawet bardzo dobre. Nie lubię pojawiającej się Dorcas w opowiadaniach, strasznie mnie to denerwuję ale to tylko i wyłącznie moje zdanie.
    I na sam koniec. Zmień ten szablon! Błagam. Ciągłe zaznaczanie tekstu aby go przeczytać jest wyjątkowo upierdliwe. Pamiętaj, kluczem do sukcesu jest również cały szablon.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z jednej strony smutno mi nieco, że minie trochę czasu zanim zacznie się druga część, ale z drugiej to sobrze, ze chcesz ja w całosci przemyśleć. Zreszta jeszcze i tak muszą sie pojawić rozdzialy konczace jedynke, a więc będę i tak miec radochę.
    Ale kurde,l ale się ciesze, że dodalaś tę miniaturkę. NIe wiem, czy James w glownym opwiadaniu będzie taki jak w tym fragmencie, ale myszę przyznąc, ze jest uroczy. JUz znacznie bardziej dojrzały, ale nadal wyraźnie młody. Czuć bylo milość z każdego jego slowa i gesstu. Tak dobrze zna Lily, to naprawdę piękne. Kurczę, trochę szkoda, że pali, ale to dodaje mu tylko uroku. no i ta swiąteczna atmosfera... swietnie ;p czyzbyś planowała i w glownym opku sparować Dorcas z Syriuszem? generalnie jak pisalam o Huncwotach, to też mialam taki zamiar, ale u Ciebue, to wiesz, kogo widzę u boku Łapy. Zapraszam Cię na świeżo dodany rozdzial na zapiski-condawiramurs.blogspot.com Jestem ciekawa Twojej opinii:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem i ja;>
    Hepi berwzdej tu juu
    Hepi berwzdej tuu ju
    Kucze,to nie dzisiaj;/
    ...
    Tak więc-minaturka.
    Mowilam kiedys ze nie lubię Lily?
    Nie?
    Bo nie lubię.
    Zarówno kanonicznej jak i fandomowej. Ale obiektywnie ten tekst jest dobry. Są emocje i da się wyczuć miłość pomiedzy nimi. Trochę erotyzmu (ktory oczywiscie widzialam przez zaslonione oczy) zawsze spoko. Narracja tez mi sie podoba-lubię jak mówcą jest bohater wydarzen.
    Moj ulubiony fragment?
    Fajno,ze pytasz;>
    To ten o papierosach. Potrafilam sobie wyobrazic takiego palącego Jamesa i niezadowlona Lily. Chyba aż strzelę taki fanarcik(oczywiscie jesli mogę;).
    Jedyne do czego mozna sie przyczepic to temat- sama powiedzialas ,o niczym'. Jesli to jakas czesc wiekszej calosci to jestem ciekawa,jak sie rozwinie. Nie pogardzilabym wrzuceniem tam jakiegos tygrysa,ale oczywiscie nie musisz sugerowac sie moja opinia. Chociaz tygrysy sa super.
    Czy sa bledy?
    Przeszlam z kuratora z polskiego strzelajac, wiec nie wiem. Dla mnie jest git.
    Ogl minaturka spoko,chociaz ... nie ukrywa. Czekam na nastepne z serii i juz za chwilę biorę sie za ff głowne. Moze tam beda tygrysy...
    Your faithfully
    Riddle_lover

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego najlepszego!!! Można wiedzieć jakie prezenty dostałaś, bo szukam inspiracji na prezent dla przyjaciółki, która zresztą jak ja jest wieeelką fanką Twojego bloga. ps. mistrzowska miniaturka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ale pamiętaj, że to 18 urodziny i na prezent składało się dużo osób, więc mieli do dyspozycji dużą kwotę ;)
      Kredki z koh-i-noora, polycolor 72 kolory, zestaw pędzli do makijażu w pięknym etui, cienie do oczu, misia pandę, dużo alkoholu, haha, poduszkę, piękny szalik, nowe słuchawki, książkę na temat segregacji i metod sprzątania, od rodziców fotoalbum, kilka sprośnych dupereli, lusterko ze śmiesznym napisem, piękne karteczki samoprzylepne do organizacji czasu, ręcznie robiony breloczek w kształcie pandy no i chyba tyle, miałam też zrobione przyjęcie niespodziankę z wielkim tortem :D Mam nadzieję, że jakoś pomogłam, a gdybym miała dorzucić coś od siebie, to strasznie chciałam bluzę z jakimś fandomowym nadrukiem (w tym wypadku z teen wolfa), jakąś dobrą książkę, albo ładny łańcuszek :)
      Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby prezent się podobał tak jak mój :)

      Usuń
  9. Witam serdecznie,
    Przychodzę spóźniona, ale postanowiłam wziąć się na razie za miniaturkę, a rozdział zostawić sobie "na deser" :) Miałam zamiar (i nadal mam) przeczytać tego bloga od początku, ale teraz niestety nie mogę znaleźć na to czasu, więc muszę zacząć od rozdziału 18. Mam nadzieję, że nie 'zaspoileruję' sobie tym niczego ^^
    A przechodząc już do miniaturki... To była chyba pierwsza, jaką w życiu przeczytałam, więc zupełnie się na tym nie znam. W każdym razie spodobała mi się, bo uwielbiam relację Lily i Jamesa i wszystko, co z nimi związane. Przedstawiłaś ich w takiej... rodzinnej atmosferze. Widać, że naprawdę się kochają i im na sobie zależy. Spodobał mi się też wątek z papierosami, bo lubię, kiedy bohaterowie opowiadań palą. Chociaż w prawdziwym życiu różnie bywa z moim stosunkiem do tego :)
    Ogólnie nie wyłapałam prawie żadnych błędów, a opisy była bardzo realistyczne i wszystko przyjemnie mi się czytało, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że przeczytanie rozdziału także będzie przyjemnością.
    Wyłapałam dwa błędy:
    "uszczerbanym uchu" - powinno być "uszczerbionym", bo nigdy nie spotkałam się z takim określeniem
    "zgubione pasmo włosów" - tutaj pasowałoby bardziej "zagubione"
    To chyba tyle, jeśli chodzi o treść.
    Przejdę teraz może do wyglądu bloga. Nagłówek sam w sobie bardzo mi się podoba, ale poniżej wszystko rozjeżdża się na lewo, przez co trzeba zaznaczać tekst, żeby można było go przeczytać, bo ostatnie słowa w linijkach są ucięte. Wiem, że pewnie nie tak łatwo to zmienić, bo sama kiedyś męczyłam się ze złośliwym szablonem, więc mogę życzyć tylko powodzenia :)
    Do tego nazwy komentujących są i słowo "odpowiedz" rzucają cień, co utrudnia ich przeczytanie i bolą od tego oczy, bo ma się wrażenie, że widzi się rozmazane litery. A przynajmniej tak jest w moim przypadku.
    Na koniec dodam jeszcze, że chciałabym złożyć spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe z okazji 18. I chciałabym pogratulować zdania teorii na prawo jazdy. Sama obchodzę 18. urodziny dopiero za dwa tygodnie, jednak jeszcze nie zaczęłam kursu, chociaż miło by było, gdybym potrafiła prowadzić. Pewnie nauka zajmie mi sporo czasu, bo nie mam pojęcia o samochodach. No, ale nieważne ^^
    Z tego, co widzę, kolejny rozdział ma się pojawić 25.12, więc już teraz złożę życzenia świąteczne.
    Wesołych i radosnych chwil spędzonych z bliskimi.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny do pisania.
    Całusy,
    Optimist
    [the-emerald-eyes.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj, Ati!
    Ha! Wreszcie przybywam z komentarzem. Nie będę nawet wspominać, kiedy dodałaś miniaturkę, bo aż wstyd.
    Liścik Jamesa do Lily, och, jest on przepiękny, ale co się dziwić, w końcu wyszło to spod Twojego pióra. Mimo, że cała akcja opiera się na wspomnieniach Jamesa i jego bezgranicznej miłości, ja jako ogromna fanka zakochana w Panu Blacku, kiedy tylko była o nim nawet delikatna wzmianka, to ja szczerzyłam się jak głupia. Na tym jak podrzucał paczkę papierosów Jamesowi, czy jak patrzył się na Dorcas wieszającą dzwoneczki na ganku (Widziałam oczyma wyobraźni, jaką ma minę XDD). Syriusz moim bogiem! <3 Co nie znaczy, że James nie jest boski, bo on za to jest mym nałogiem :'D No Huncwoci to najlepsi chłopcy.
    I to ostatnie zdanie! Lily pełen spokój, podczas którego James wychodzi z siebie i najchętniej by się na nią rzucił, to ona znikąd wyjeżdża z "Paliłeś" ~ urocze! Jillllyy <3
    To pozdrawiam, Ati! I pragnę rozdziału hihi... Wenuśki!
    Livv :*

    OdpowiedzUsuń