niedziela, 26 kwietnia 2015

Ogłoszenie 3

{Pokochałam twórczość Mata Kearney'a, mam nadzieję, że Wam również się spodoba}
Ostatnio bardzo dużo wydarzyło się w moim życiu. Stare rany powoli się zabliźniały, a ja dryfowałam sobie po bezkresnym oceanie stoickiej melancholii, aż przyszedł Ktoś i spowodował kolejny sztorm. Stare wspomnienia wypłynęły na powierzchnie, a poukładane tratwy z postanowieniami porozpływały się we wszystkie strony (warto by było jeszcze dodać, że zalały mnie za to kserówki, książki, zadania i sprawdziany, no, i nie zapomnijmy o łzach).
Myślę, że doszłam do takiego punktu w moim życiu, w którym muszę przewartościować na nowo swoje priorytety. Ocean wyrzucił mnie na nowy brzeg, jakaś część mnie musi odejść, a ja muszę jej na to pozwolić. Jeżeli dalej będę się jej tak mocno trzymać, to chyba zwariuję.
Tak, zwariuję, bo od dłuższego czasu co jakiś czas podtapiałam swoje życie. I w końcu mogę powiedzieć, że mam już dość.
Absolutnie nie odchodzę z bloga. Jest to jedyny stały punkt mojego życia, kotwica, dzięki której jestem taka jaka jestem i nie wyobrażam sobie odpłynięcia teraz w innym kierunku, ale nie chcę też zniknąć bez wyjaśnień.
To był bardzo ciężki okres w moim życiu, a teraz wiele ma się zmienić. Potrzebuję po prostu czasu, a potem wrócę, obiecuję. Już raz tak zrobiłam - dokładnie rok bez jednego dnia temu. I to była dobra decyzja. Wróciłam na bloga po miesiącu, tak jak mówiłam i dało mi to naprawdę dużo.
A teraz potrzebuję tego dużo, cokolwiek to nie jest. Albo Ktokolwiek.
Na jakiś czas zniknę. Nie spotkacie mnie ani tutaj, ani na swoich blogach, ale jeżeli ktoś będzie szukał kontaktu, to zapraszam na facebooka, kilka osób, z którymi pisałam już się przekonało, że nie gryzę ;)
Miałam w planach dokończyć pierwszą część do wakacji, ale tak się nie stanie. Data pewnie przesunie się o jakiś czas, a ja sama nie wiem kiedy przyjdzie mi wrócić. Pociesza mnie fakt, że wszystko mam już dosyć dobrze zaplanowane, a nowy rozdział ma te kilka marnych stron. Powiedzmy, że dacie mi miesiąc, może dwa, a ja zrobię ten Program Reinkarnacji Własnego Życia (Również Towarzyskiego) i wrócę, jak syn marnotrawny w ramiona matki, która czekała na niego cały ten czas z bijącym sercem.
Po prostu czasem nie wszystko ma słodki smak. To tak jakbyś sięgał po fasolki wszystkich smaków i wyłowiłbyś taką o smaku wymiocin, czarnego pieprzu, albo wosku. A może wystarczy ją przełknąć, żeby dowiedzieć się, że kolejna była truskawkowa?

9 komentarzy:

  1. Kochana, nie przejmuj się :) Każdy ma gorsze okresy w życiu. Będzie dobrze! Ja rozumiem - i myślę, że inni też :))
    Odpoczywaj i wracaj szybciutko!
    Powodzenia!
    Pozdrawiam, Kathrine ;**
    {jily-love-forever.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, oczywiście, że cię rozumiem. Też mam problemy z pisaniem, muszę odpocząć... Mam nadzieję, że szybko uda Ci się wszystko poukładać, szybko wrócić do "żywych", a my będziemy czekać cierpliwie.
    Trochę mi szkoda, bo się napaliłam na rozdział, ale poczekam - muszę poćwiczyć cierpliwość, więc wiesz xD
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem Cię całkowicie. Uporządkuj sobie wszystko i przemysł. Wiedz jednak, że nawet jeśli byś zniknęła na bardzo długi okres czasu to ja i tak się nigdzie nie wybieram. Będę tu czekać cierpliwie i codziennie zaglądać (ja naprawdę tak robię) czy może nie dodałaś czegoś.
    Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i szybkiego powrotu :)
    Pozdrawiam cieplutko Panienka Livvi :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak każdy tutaj, rozumiem Cię. Masz rację, zrób sobie przerwę, a jak tylko wrócisz to wszyscy tutaj powitają Cię z wielką radością.
    Więc do zobaczenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Atelier, nie przejmuj się. Poczekamy! :D Uporządkuj swoje sprawy, a potem wróć! ;)
    Do napisania ;*
    Moony

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Atelier, wróć!
    Mam szczerą nadzieję, że pokonałaś przeszkody życia codziennego i na nowo cieszysz się terażniejszością. Dziewczyno, wakacje! Któż ich nie kocha? Myślę, że teraz będziesz miał dużo więcej czasu i Serca' do pisania. Wiedz, że czekamy!
    ~Annabeth Rosemary

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż za bardzo Cię rozumiem. Każdy czasami potrzebuję takiej przerwy. To tylko kwestia czasu i przeżyć.
    Dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Syn marnotrawny wracał do ojca tępa strzało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że stać Cię na na aż tak wyrafinowane słownictwo, ale uwagi zachowaj dla siebie, skoro nie potrafisz wyrażać się grzeczniej ;)
      A moja wypowiedź odnosiła się tylko i wyłącznie do mojego wyobrażenia powrotu do matki jako osoby kochającej i wrażliwej. Wyrażenia "syn marnotrawny" użyłam też tylko po to, żeby podkreślić, że odchodzę na jakiś czas tak a nie inaczej. Więc sory, ale jeśli miało mnie to obrazić, to chyba tylko siebie ośmieszasz :)

      Usuń