Minęło dziesięć miesięcy. Dziesięć.
A ja wciąż czuję się, jakbym dosłownie wczoraj dodała tutaj ostatni rozdział.
Ten rok był zdecydowanie jednym z najcięższych.
Bywały dni, kiedy nie miałam siły, żeby podnieść się z łóżka. Bywały takie,
kiedy czułam się lepiej i nawet skrobałam parę zdań. A potem wracała
codzienność, wracało przygnębienie. W tym roku poprawiałam maturę, która nie
poszła mi rok temu tak, jakbym tego chciała. I było to ciężkie, bo zamiast się
uczyć, siedziałam w zamkniętym pokoju całymi dniami i miałam daleko gdzieś
wszystko. Nic już nie dawało mi takiej radości, nie tak, jak kiedyś.
A potem ktoś wyciągnął do mnie rękę, najbliższe
mi osoby pomogły mi się jakoś pozbierać. Maturę napisałam, lepiej, ale raczej
nie tak dobrze, jak chciałam. Udało mi się ogarnąć, jakimś cudem na tyle, by
odezwać się do Was z Holandii, gdzie przez najbliższe dziesięć tygodni będę
pewnie urabiać się po łokcie i nie mieć za dużo czasu na pisanie. Ale przecież
do tej pory też nie miałam. A może czas był, a to coś innego nagminnie mi to
udaremniało?
Wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Wiem,
że do tej pory co parę tygodni wracały te gorsze dni i wiem, że teraz będę
musiała walczyć o to, by całkiem się ich pozbyć. Ale staram się wrócić na dobry
tor, a bycie tutaj jest jednym z wielu kroków w tym kierunku.
Ominął mnie kawał czasu, minęła rocznica SD, na
którą nawet coś planowałam! Zaczęłam nawet pisać specjalną notkę, a potem szlag
wszystko trafił. Zanim się obejrzałam, zanim udało mi się pozbierać, był już
kwiecień. A potem przyszły ataki paniki i matura.
Nie jestem tu jednak po to, aby się
usprawiedliwiać. Chcę tylko powiedzieć, że wciąż jestem. Że było ciężko, ale
nie zrezygnuję z tego miejsca. Jestem to winna i Wam, i sobie. Jasne, nie
potrafię powiedzieć kiedy pojawi się nowy rozdział. Ale mogę napisać, że nad
nim pracuję. Że się staram. I że tęskniłam za tym miejscem.
A po nocach wciąż przekonuję się, że ktoś czekał
na tą historię. Być może tylko ja, być może ktoś więcej. Tego nie wiem. Wiem
jednak coś innego.
Naprawdę tęskniłam. I wróciłam na dobre.